Studentka Kris Miller (Ashley Laurence) niespodziewanie dowiaduje się o należącym do jej rodziny domu. Dom jest wiekowy i od lat opuszczony. Miasto zamierza go wyburzyć, więc proszą ją o zabranie z niego rzeczy. Kris szuka swej przeszłości, przy okazji porządków, zamierza w owym domu spędzić spędzić noc. Wbrew początkowym obawom nie pojedzie tam sama – ma przecież swoje koleżanki i kolegów z uczelni.
Teoretycznie na tym powinienem skończyć opis filmu, sądzę że można domyślić się co będzie dalej. :-) Ale jak się zaczęło, to i skończyć wypada.
Oprócz wspomnianej już Kriss, wraz z nią pojadą: jej chłopak Michael (Paul Francis), druga para Lisa (Angel Boris Reed) i Scott (Rick Hearst) gustująca w zabawach sadomasochistycznych, zakochany w Kriss, narkoman Jerry (Jan Schweiterman), oraz zafascynowana okultyzmem Robin (Boti Bliss).
Dom ma swoją tajemnicę, stoi od 50 lat pusty (choć w środku nie uświadczy się kurzu), położony jest też na odludziu (to po co go miasto chce burzyć?), ktoś lub coś w nim stuka (ale jak nikt w nim nie mieszka, komu to przeszkadza?)
W czasie jazdy do domu Kris zostaje zatrzymana przez nieodzowną, starszą kobietę (chciało by się napisać „ubogą zbieraczkę chrustu”). Ta ostrzega aby nie jechała tam, w tym domu czai się śmierć – to przez jego konstrukcje(?).
Kris i jej przyjaciele jednak jadą i zaczynają się „uczyć”. Sama główna bohaterka słyszy w nocy głosy które ją wołają. Podczas kolejnego dnia ma miejsce wizyta dwóch panów. Jednym z nich jest historyk, który powiadomił Kris o domu, drugim tajemniczy architekt Phillip Covington (Bruce Payne) który chce zwiedzić dom. Wpuszczanie tego drugiego okazuje się dużym błędem – zgodnie z klasyką tego gatunku filmowego, bohaterowie zaczną umierać…
Scenariusz filmu jest aż do bólu oczywisty i przewidywalny. Światła kiedy muszą, to nie działają, samochód nie daje się uruchomić, jest też obowiązkowa burza. Dla kogoś kto widział jeden z takich filmów, odmienne mogą być tylko pomysły jak będą ginąć kolejni bohaterowie. Może to zabrzmi rasistowsko, ale w filmie nie ma czarnoskórego – zwykle to on ginie jako pierwszy.
Wykonanie filmu nie jest też na najwyższym poziomie – w oczy rzucił mi się fragment kiedy gaśnie światło zanim bohaterka sięgnęła do wyłącznika.
Film z swoimi poprzednimi częściami ma wspólny tylko tytuł, tytułowego Czarnoksiężnika gra już ktoś inny, czyżby Julian Sands miał dość?
„Czarnoksiężnika III” można jednak obejrzeć, nie powiem aby była to relaksująca opowieść – w końcu aspiruje ona do miana horroru, ale nie jest przerażająca. Jest na pewno lepsza niż część poprzednia, ale gorsza niż pierwsza.
Tytuł oryginalny: Warlock III: The End of Innocence
Tytuł polski: Czarnoksiężnik 3: Koniec niewinności
Reżyseria:Eric Freiser
Bruce Payne jako Czarnoksiężnik i Phillip Covington
Ashley Laurence jako Kris Miller
Paul Francis jako Michael
Jan Schweiterman jak Jerry
Angel Boris Reed jako Lisa
Rick Hearst jako Scott
Boti Bliss jako Robin
Artur Wyszyński