Czyli powietrze dla wszystkich.
Douglasa Quaida (Arnold Schwarzenegger) męczą zmory nocne. Bardzo często śni, że jest na Marsie. W ostatnim śnie umiera z powodu uszkodzenia swego hełmu – dekompresja to bardzo niemiła śmierć. W snach jest też coś przyjemnego – pojawia się w nich tajemnicza kobieta (Rachel Ticotin). Akurat ten fragment bardzo nie podoba się żonie Douglasa Lori (Sharon Stone). Być zazdrosną o wyśnioną kobietę? Jak dla mnie dziwne.