Czyli ten, kto jest pierwszy, nie zawsze jest pierwszy.
Robert Bukowski umiera. Umiera otoczony rodziną. Nie żałuje swojego życia, uważa, że się spełnił. Jest pogodzony ze swoim losem. Ogarnia go powoli fala chłodu. Kiedy już zamyka oczy… koniec nie nadchodzi, chłód znika, a po otwarciu oczu, okazuje się, być w zupełnie innym miejscu.