Czyli „ludzie listy piszą zwykłe, polecone”.
Moist von Lipwig (Richard Coyle), albo Albert Spangler, albo Ethel Snake, albo Mundo Smith czy też Edwin Streep to oszust i fałszerz. Jak sam mówi sprzedaje ludziom marzenia. Diament za ułamek wartości, co z tego że chwilę po wyjściu szczęśliwy nowy właściciel zostaje z kawałkiem szkiełka w ręku? Proszę bardzo. Moist oszukuje, okłamuje, doprowadza banki do bankructwa. Nie stosuje przemocy, to nie w jego stylu. W końcu jednak trafia w ręce sprawiedliwości. Próbuje ucieczki, ale bezskutecznie, rankiem ma zawisnąć. Kat skrupulatnie wykonuje powierzone mu obowiązki i pod Moistem otwiera się zapadnia. I wtedy pojawia się anioł…