
Czyli barman ma zawsze przechlapane.
Facet opowiada historię w barze - tajemniczy, wielki meksykanin (Antonio Banderas) wchodzi do baru. Jest cały czas w „cieniu” nie można zobaczyć jego twarzy. Zamawia… wodę. Chodzi z futerałem na gitarę, traktuje ją jak kobietę, delikatnie i pieszczotliwie. Mówi coś do barmana co go zdenerwowało. Słowem tym jest „Bucho”. Wybuchło zamieszanie. Tajemniczy człowiek wyciąga z futerału broń i masakruje ludzi z baru. Swą opowieścią wzbudza wielkie zaciekawienie, ale i jakby zasiewa ziarno strachu…