20 grudnia 198X roku Los Angeles odwiedza Prezydent USA. Zatrzymuje się on w hotelu, gdzie przemawia między innymi na temat podatków. Nie jest oczywiście sam, ma całą świtę i obstawę. Jeden z młodszych członków ochrony, Richie (William Petersen), zwraca uwagę na człowieka z obsługi hotelowej, chyba nie powinno być nikogo na tym piętrze – przy takim gościu zwykle izoluje się całe piętra. Podejrzenia są słuszne. Posiłek, który miał dostarczyć do jednego z pokoi, jest pusty, a kelner gdzieś znika. Młody ochroniarz znajduje na dachu zabitego policjanta. Wiadomo jest, że dzieje się coś groźnego. Po chwili ganiania po dachu znajduje „kelnera”, zaskakując go na przygotowaniach do zejścia na linie. Gościu, ma ubrany pas szahida i z rozbrajającą szczerością mówi, że jest gotowy na śmierć, zapowiada śmierć Izraelowi, Ameryce i wszystkim wrogom Islamu. Młodego w ostatniej chwili ratuje jego przełożony Jimmy, ściągając zamachowca. W akcji ginie tylko ów fanatyk.