Do miasta przybywa podróżnik – John (Roddy Piper), szuka pracy. Niestety w urzędzie pracy, nie mają żadnej oferty dla niego. W parku jest świadkiem kazania, chyba nawiedzonego, niewidomego kaznodziei. Mówi on, że by nie ufać IM, mają oni na wargach jad węża, ich usta są pełne goryczy i przekleństwa, że przejęli serca i umysły naszych przywódców. Mało szkodliwe kazanie, zostaje przerwane, przez partol policji. Noc przystanie mu spędzić na ulicy. Następnego dnia udaje mu się znaleźć pracę na budowie, czyli w branży, w której pracował ostatnio. Niestety na wypłatę musi kilka dni zaczekać. Jeden z robotników – Frank (Keith David), daje mu adres gdzie może przenocować i dostać coś do jedzenia. Nie wygląda to na spełnienie „amerykańskiego snu”.