Do szpitala psychiatrycznego przyjmują Johna Trenta (Sam Neill), jest on agresywny i twierdzi, że nie jest szalony – ale to chyba standard w tego typie instytucji. Siedzi więc nieborak w izolatce i jest męczony słuchaniem muzyki The Carpenters. W pewnym momencie zanika muzyka, a światło zaczyna migać. W jego izolatce pojawia się ktoś lub coś – bez otwierania drzwi. Gość mówi, że to nie koniec, i że go jeszcze nie czytał. Następują sceny z mnóstwem przemocy, ktoś wybija okno w drzwiach do izolatki, a w końcu okazuje się, że to tylko zwidy.