Czyli: Mamy tu nasz, mały światek.
Ripley (Sigourney Weaver) ma pecha. Znowu ledwo udało jej się przeżyć spotkanie z Xenomorfem, śpi sobie znowu w hibernacji. Jednak na pokładzie USS Sulaco był jednak nieproszony gość. Obcy jak to obcy lubi podróżować na gapę. Zabił innych zahibernowanych, przy okazji wybuchł też pożar i aby uratować resztę śpiących, komputer wystrzelił pozostałe kapsuły w przestrzeń międzygwiezdną. Niby przestrzeń jest pusta, ale kapsuły trafią na planetę i to zamieszkałą. To Fiorina „Fury” 161, kosmiczna rafineria rud mineralnych, a przy okazji zakład karny dla przestępców z dwoma chromosomami Y. Ot taki filmowy zbieg przypadków.