Na przełomie 23 stulecia 95% świata żyło w głębokiej nędzy. W rezultacie wielu ludzi podejmowało się skrajnie niebezpiecznych prac – kosmicznego górnictwa, eksploatacji kosmosu, czy też decydowało się na służbę wojskową.
Transport z Ziemi zapewniał Areostrumień (Slipstreaming) – proces przekształcania materii w sygnał cyfrowy, transmitowany do ustalonych współrzędnych w znanej części kosmosu. Wyszkoleni wolontariusze wyposażeni są w APEX – ustrojstwo połączone z centralnym układem nerwowym.
W kwaterze głównej (East Command) trwa odprawa I Brygady Poszukiwawczo-Ratowniczej. OI Infini to najbardziej wysunięty posterunek w galaktyce. To sama skała, pozbawiona światła, pusta i zimna.
Infini to również najgorsza katastrofa w głębi kosmosu. Wszyscy pracownicy, cała 600 zginęła, gdy kruszywo mineralne – potencjalna górnicza energia, kluczowa dla tej planety, okazała się niezwykle lotna w zwykłych warunkach operacyjnych, czyli w temperaturze zbliżonej do zera stopni Celsiusza. Stacja została zamknięta. Kruszywo jest bardzo niebezpieczne, kiedy chociaż jeden jego ładunek zetknie się z ziemską atmosferą, dojdzie do globalnej katastrofy.
12 minut temu, oddział slipstreamingowy z West Coast, z posterunku 946, próbował odwołać oficera badawczego Montoli Reece'a z jego bieżącej służby na stacji Infini.
Misja się nie powiodła. Odział wrócił w stanie krytycznym, prawdopodobnie czymś zainfekowany. Przy próbie wprowadzenie protokołu delta (niezbyt miłej kwarantannie, a może sterylizacji), jeden z niebiorących udziału żołnierzy, Whit (Daniel MacPherson), decyduje się uciec, używając urządzenia do nielegalnego skoku. Nie ma wyboru gdzie skoczy – jest to miejsce, z którego wrócił spanikowany oddział – do Infini.
Oddział z East Commnad ma za zadanie odnaleźć Whita, Reece i znaturalizować ładunek.
„Infini” ma pomysł ciekawy i część filmu też taka jest. Później jest tylko gorzej.
Bohaterowie nie pozwalają się polubić. Było mi też obojętne co się z nimi stanie…
„Infini” przypomina trochę „Obcy – decydujące starcie” – za akcję w zamkniętej bazie, zbudowanej w niegościnnym miejscu. Zabrakło to jednak jakiejś akcji desantowej, podróż przypominająca teleportację jest tańsza i prostsza do wykonania. Przypomina też „Ukryty wymiar”, dziwne zachowanie ludzi, tajemnica, atmosfera. Jest jednak dużo gorszy od obu tych filmów.
No i jak na rasowy film science-fiction przystało, bohaterowie noszą hełmy z wewnętrznym oświetleniem. :-)
„Infini” nie spodobał mi się, był miejscami nudny, nie miał w sobie tej akcji co w „Obcy – decydujące starcie”, ani atmosfery grozy co w „Ukryty wymiar”. Szkoda, bo pomysł jest według mnie ciekawy, tylko twórcy polegli przy wykonaniu.
Tytuł: Infini
Reżyseria Shane Abbess
Daniel MacPherson jako Whit Carmichael
Artur Wyszyński
Ten tekst jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.